czwartek, 9 kwietnia 2015

Już dostałam upomnienie od Nicki. No więc następny rozdział:


9.W ogniu prawdy .


Wokół mnie huczało do śmiechu,krzyków i gwaru małej obozowej imprezy.Tuż przede mną paliło się olbrzymie ognisko.


Czuje się jakby czas wokół mnie się zatrzymał , a jeszcze przed kilkoma minutami chciałam tylko spać , a teraz wpatrując się w ogień nie mogę się od niego oderwać,nie mogę przestać o nim myśleć , jakby mnie przywoływał , jakby hipnotyzował .Zrobiłam jeden krok do przodu,nie odrywając od niego oczu.Zaczęłam wyciągać do niego rękę jakbym chciała go dotknąć, poczuć go na własnej skórze.Nagle jakby coś wyszarpnęło mnie do prawdziwego świata,gdzieś poza moim ogniem.Jeszcze raz spojrzałam na niego i zwróciłam głowę w stronę tego co mnie zdezorientowało.Była to Katherine Shoun i mówiła do mnie .Dopiero po chwili zmusiłam się do słuchania jej.
-Młoda wiesz że to jest na prawdę gorące .Co?-powiedziała lekko sarkastycznym tonem-Ale mnie to nie obchodzi ,czy tam spłoniesz albo co tam by się tobie stało nieważne chce ci tylko pogratulować no więc gratulacje-odwróciła się na pięcie i odeszła .-Uważaj !!!-krzyknęła do jakiegoś młodszego ode mnie chłopaka a ten w odpowiedzi zaczął się płaszczyć i przepraszać.Spojrzałam na nią krzywo i z powrotem obróciłam się do ognia.
-Ale ty mnie nie okłamuj-mruknęłam do płomieni i pokręciłam głową.
Ludzie wkoło mnie zaczęli się rozchodzić .No więc mam szanse sprawdzić co jest z tym ogniem i zaczęłam powoli wkładać rękę w płomienie no i hymmm... tego się nie spodziewałam zamiast płonąć i czuć niesamowity ból-czułam delikatnie ciepły łaskoczący dotyk.Serce zaczęło mi szybciej bić,oddech przyspieszył .Zaczęłam widzieć wszystko ostrzej i wyraźniej,zaczęłam czuć wszystkie zapachy i z tego wynika że już nikogo tu nie ma.Ruszyłam w stronę lasu po chwili przyśpieszyłam , szybko wbiegłam w las i zrobiłam skok jakbym chciała zrobić wślizg ale zamiast tego,wskoczyłam na równe łapy już pod postacią dużego,białego wilka ,a w moich oczach tańczyły płomyki.A ja biegłam prosto w noc.           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz